30.05.2014

Kiddo

Dawno mnie nie było. Chyba wszyscy wiedzą dlaczego i tłumaczyć nie muszę. 25 marca życie wywróciło się do góry nogami. Dla mnie totalna nowość, dlatego potrzeba było mi trochę czasu na poukładanie wszystkiego. Cały dzień jednak jest podporządkowany Borysowi, ciężko czasem znaleźć chwilkę na blogowanie, tym bardziej, że moje dziecko bardzo mało śpi w ciągu dnia. Jednak Młody skończył właśnie 2 miesiące i staje się coraz bardziej "kontaktowy", no i coraz bardziej potrafi zająć się sam sobą :) Stąd moja nadzieja na powrót do regularnego blogowania. Dziś ze względu na pogodę, zrezygnowaliśmy z codziennego spaceru. Borys śpi, a ja w końcu znalazłam moment na przedstawienie Wam chłopaka, który chyba będzie tutaj czasem gościem :)



A tu niespodzianka Borysa na Dzień Matki (wbrew pozorom róża wcale nie wyrosła mu z oka!) :)


Całuję! :)

10.03.2014

Pachnidła

Perfumy są rzeczą niezbędną w kosmetyczce każdej kobiety. Zawsze muszę mieć przy sobie w torebce ulubiony zapach. Jednak czasami bardzo ciężko znaleźć zapach idealny. Dlatego też ja swoją listę ulubionych perfum tworzę od kilku ładnych lat i wciąż coś się na niej zmienia. To, jakiego zapachu aktualnie używam, w dużej mierze zależy od pory roku. W zimie bardziej odpowiadają mi pachnidła nieco cięższe, słodsze. W lecie znowu stawiam na zapachy orzeźwiające, lekkie.

Oto moja lista tych "naj" aktualnie.


1. Femme by Avon - zapach, który odkryłam całkiem niedawno, bo i całkiem niedawno wszedł do sprzedaży. To połączenie świeżej gruszki z magnolią oraz drewnem bursztynowym, dla mnie idealne na wiosenne dni, ale także na romantyczne, zmysłowe wieczory. Mam go zaledwie kilka dni i już wiem, że jest moim ulubieńcem! Cena: 59,99 zł / 50 ml

2. Chloe by Chloe - to zapach bardzo mocno kwiatowy. Chodził za mną już od dłuższego czasu, aż w końcu stałam się jego szczęśliwą posiadaczką. Jest zmysłowy i świeży, choć nie każdemu może się podobać. Ja akurat bardzo lubię tego typu pachnidła. W dodatku buteleczka - prosta ze słodką kokardką. Dla mnie mistrz! Cena: ok. 200 zł / 30 ml

3. Elizabeth Arden Green Tea - kiedyś potrzebowałam na szybko czegoś nieźle pachnącego. Z pomocą koleżanki, przyszła mi ta zielona herbata. Zdaniem niektórych znajomych, "pachnie jak wieniec pogrzebowy", ale jak już wcześniej pisałam, jestem zwolenniczką zapachów kwiatowych, a ten perfum właśnie się wpisuje w ten typ. Cena: ok. 60 zł / 30 ml

4. Hugo Boss XX - zapach nieco mydlany, według mnie należy do grupy perfum tych cięższych, pasujących raczej na zimę, choć ja używałam go z całą moją miłością do niego w lecie :) Z powodzeniem może sprawdzić się również wieczorami! :) To jeden z tych moich ulubionych wśród ulubionych. Cena: ok. 200 zł / 100 ml

5. Heat by Beyonce - zapach bardzo słodki. Dostałam go kilka lat temu na urodziny. Trafiony prezent, muszę przyznać :) Jednak zdecydowanie nie nadaje się na długie, letnie dni. Dla mnie jest idealny zimą, jednak cieplejsze dni z tym pachnidłem nie są zbyt dobrym rozwiązaniem. Mimo wszystko znajduje się na mojej liście "naj", ponieważ co jakiś czas wracam do niego (a raczej resztek, które jeszcze zostały w buteleczce), jest bardzo wydajny. Zauważyłam też, że pasuje wielu osobom o różnych gustach. Cena: ok. 150 zł / 50 ml

6. DKNY be Delicious - to zapach, który zna chyba każda kobietka. Klasyczne zielone jabłuszko. Orzeźwiające, lekkie, świeże. Idealne na każdy dzień, zdecydowanie! Co tu dużo pisać, to mój kolejny ulubieniec wśród ulubieńców! Cena: ok. 300 zł / 100 ml

7. Coco Mademoiselle Chanel - mój ulubiony perfum, jedyny wśród kolekcji Chanel, który tak bardzo przypadł mi do gustu. Używam go już od kilku lat i wciąż jest dla mnie tak samo zmysłowy. To jeden z nielicznych, dość słodkich i ciężkich perfum, w których czuję się tak dobrze. Cena: ok. 450 zł / 100 ml

A Wy jakie macie ulubione perfumy? Może któreś z mojej listy pasują i Wam?
Czekam na Wasze opinie! :)

26.02.2014

February MIX


1. Książki wybrane - Reader's Digest / 2. Remoncik / 3. Codziennie tak samo wita od 12 lat <3


4./ 5./ 6. Second-handowe łupy


7. Gotowi do przeprowadzki / 8. Remoncik - praca wre i w nocy :) / 9. Bluza niemowlęca z H&M

13.02.2014

How to look good

Ciąża jest bardzo wyjątkowym okresem w życiu każdej kobiety. Każda z nas chciałaby również świetnie w tym okresie wyglądać. Szczerze mówiąc, na samym początku ciąży nie miałam ochoty się stroić. Najwygodniejszym strojem były dla mnie dresy, a spałam wszędzie tam, gdzie była poduszka. Na szczęście ten najbardziej "męczący" okres minął już w czwartym miesiącu, a rozpoczął się okres kiedy zachciało mi się wyglądać po prostu dobrze. Bo i dobrze zaczęłam się czuć, mimo rosnącego brzuszka i coraz większego obciążenia kręgosłupa. Od zawsze miałam przed oczami obraz jak bym chciała i nie chciała ubierać się w ciąży. Przede wszystkim ważna jest wygoda!

Jak się ubierać?

Nie wyobrażam sobie okresu ciąży bez wygodnych legginsów i nieco dłuższych bluzek. Nie mogę znieść widoku dziewczyn, którym w ciąży spod spodni "wyglądają" koronkowe majteczki, a koszulki są tak krótkie, że nawet ich dobrze nie można naciągnąć na brzuszek. Po prostu nieestetycznie to wygląda, no i chyba nie jest to też najlepszy pomysł ze względów zdrowotnych. Jeansy? Czemu nie! Ale tylko ze specjalnym pasem ciążowym. Obecnie w internecie można znaleźć mnóstwo fajnych modeli. Tylko pamiętajmy... Moda na ciążowe ogrodniczki minęła 25 lat temu! Sukienki? Owszem, ale nie za mocno opięte i oczywiście bez przesady z długością mini.

Poniżej kilka moich propozycji. Jak widać znowu najbardziej inspiruje mnie Mira Duma.













Jak się nie ubierać?

Jak już wspomniałam wcześniej, odpadają króciutkie koszulki, koronkowe majteczki spoglądające spod spodni na resztę ludzi, a także gołe plecy i brzuchy. Zbyt opięte i zbyt krótkie sukienki też nie są tu pożądane. Jeśli wybieramy luźniejszą górę (co w ciąży raczej jest normalne), to powinnyśmy zdecydować się na bardziej przylegający dół. W przeciwnym razie zrobimy ze swojej ciążowej, pięknej sylwetki tragedię. Dobrze też zwrócić uwagę na materiały. Satyna to chyba najgorszy z możliwych wyborów - sprawia, że każda kobieta będzie wyglądać jak cukierek. Oczywiście przekopałam internet w poszukiwaniu ów niefajnych ciążowych stylizacji i oto co mnie spotkało. Według mnie królowymi nieudanych ciążowych stylizacji są Kim K. i Anna M. :P











A jak według Was powinien wyglądać ciążowy strój, a jak nie powinien? Czekam na Wasze komentarze i jak najbardziej zapraszam do dyskusji! :)
H.

6.02.2014

Little things

Skoro już poinformowałam Was o moim małym sekrecie, to i przyszedł czas w końcu pochwalić się małymi łupami. Łupami second-hand'owymi. Zostały dwa miesiące, dlatego też najbardziej cieszy mnie wyszukiwanie po okazyjnych cenach tych najmniejszych rozmiarów. Oczywiście jak chyba każda przyszła mama, mam w głowie obraz jak chcę ubierać dziecko, dlatego tym bardziej cieszy mnie znalezienie rzeczy idealnie wpisujących się w niego. Ubranka, które kupiłyśmy wspólnie z mamą i siostrą, są samych dobrych marek, jak Marks&Spencer, Next, Zara, H&M i inne. Te, które możecie poniżej zobaczyć to tylko maleńka namiastka tego, co tak na prawdę upolowałyśmy :)


Koszula w kratę - Marks&Spencer, Siwy sweterek - Zara, Granatowe bluzeczki - F&F, 
Kaftanik w paski - H&M, Biała koszula - bezfirmowa :) Wszystko z sh.


Białe body - Marks&Spencer, Body w paski - Next, Body w piłki - bezfirmowe. Wszystko z sh.


Siwa bluza - Next, Reszta - bezfirmowe. Wszystko z sh.


Ogrodniczki - Lupilu (Lidl), Sztruksy - bezfirmowe z sh, Spodnie dresowe - H&M (sh), Kaszkiet - dostaliśmy w spadku:)


Pajacyk - bezfirmowy z sh.


Pikowana kurteczka - bezfirmowa z sh. To łup, z którego chyba jestem najbardziej zadowolona. Za całe 14 zł nowiusieńka! I ta słodka krata w środku. Co prawda będzie musiała poczekać, aż Młody nieco podrośnie (jest na 6-9 miesięcy), ale z pewnością będzie w użyciu! :)


Kamizelka - bezfirmowa z sh, Buciczko-pantofelki - Deichmann


Pajacyk i dresik - prezent:)

I jak Wam się podobają moje maleńkie łupy?
H.

25.01.2014

My little secret

Przypuszczam, że większość z Was już zastanawiała się nad powodem mojej nieobecności na blogu. A raczej nieobecności zdjęć moich stylizacji. Postanowiłam się więc wytłumaczyć z wszystkich moich tych blogowych grzeszków. Otóż faktycznie przez pewien okres zastanawiałam się nad sensem prowadzenia bloga (no bo i po co? przecież miliard takich blogów!). Sens znalazłam dosyć szybko - dla siebie, po prostu sprawia mi to przyjemność. A myślę, że będzie sprawiać jeszcze większą przyjemność już niedługo. A dlaczego?


I ot, całe moje wytłumaczenie :)
Razem z moim ukochanym czekamy z niecierpliwością! Już niedługo!
Całuję!
H.